- Mapą drogową rozdysponowania środków unijnych, 770 miliardów złotych, był i jest Krajowy Plan Odbudowy i wokół niego toczyły się od marca negocjacje w różnych obszarach. Lewica postawiła przede wszystkim na negocjacje z samorządami - mówi Karolina Pawliczak posłanka Lewicy
- Narosło dużo różnego rodzaju wątpliwości, czy warto było rozmawiać z PiS-em? Czy warto było podjąć się takich rozmów w aspekcie tego, ze jesteśmy partią opozycyjną? My powtarzamy zawsze, bardzo konsekwentnie – jesteśmy partią proeuropejską, zawsze będziemy głosować za środkami, które mają przyczynić się do rozwoju naszego kraju. Nie traktujemy tych środków jako pieniędzy, które miałyby w jakimkolwiek wymiarze być dla PiSu czy innej partii. Po prostu są to pieniądze dla Polek i Polaków, dla naszej gospodarki, szpitali, samorządowców - dodaje.
Jak podkreśla posłanka Lewicy członkowie partii świadomi byli krytyki, jednak jak tłumaczy samo głosowanie miało sens ponieważ - Gdyby był dzisiaj akt akcesyjny przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, a rządziłaby w naszym kraju prawica czy też mielibyśmy się obrażać, wymachiwać szabelką, pokazywać że jesteśmy po tej stronie opozycyjnej i na to sobie nie pozwolimy? Nie! Oczywiście zdajemy sobie sprawę, kto dzisiaj rządzi, kto będzie miał pierwszeństwo w rozdysponowaniu tych środków, tylko te pieniądze są na lata 2021-2027 i głęboko wierzę w to, że strona opozycyjna będzie w następnej kadencji współrządzić na co bardzo liczymy - mówi posłanka Lewicy.